ANNA KARCZMARCZYK jako

WŁADCZYNI ROŚLIN MIODODAJNYCH

WŁADCZYNI ROŚLIN MIODODAJNYCH

Secesja, ok. 1895r.

Anna Karczmarczyk

Aktorka

Ula: Z tą Władczynią Roślin Miododajnych miało być zupełnie inaczej. Miała być sadem. Sadem, który rósł obok warzywnika i zaopatrywał kuchnie XIX wiecznych wiejskich rezydencji jako element krajobrazowych założeń pałacowo - parkowych. Kwiaty jabłoni, dużo różu i tiulowa, smagana wiatrem suknia. I dopiero tam te pszczoły. Na sukni, na koronie, wszędzie dookoła. Mnóstwo pszczół. Ale za namową Joli przemyślałam ten pomysł i zupełnie go zmotyfikowałam. Postanowiłam wykonać swego rodzaju „zoom” na sad i odkryłam tam Królową Pszczół. A wszystko zaczęło się od cudownych złotych sześciokątnych baz do biżuterii. Kostium inspirowany secesyjnymi strojami z filmu Crimson Peak, które miały fantastyczny gotycki klimat z wykorzystaniem bogatych, głębokich barw. Jest owocem mojej fascynacji dziełami niepokornego Alexandra McQueena oraz chińskiej genialnej projektantki haute couture Guo Pei. Pszczoła jest fotografowana w zwartych labiryntach ogrodów królewskich, które pozwoliły osiągnąć efekt zachwiania skali by łatwiej było sobie wyobrazić iż jest ona malutka. W rękach trzyma wielki kwiat jabłoni symbolizujący sady i rośliny miododajne, a co za tym idzie samowystarczalność XIX wiecznych wiejskich założeń pałacowo - parkowych i dworsko - parkowych.

Scenografia i kostium: Głównymi elementami zdobniczymi w tym kostiumie są złote plastry miodu, które wykonałam z metalowych sześciokątów ze sklepu Royal Stone. Konstrukcję kołnierza wykonałam z drewnianych patyczków oraz filcu technicznego obłożonego aksamitną tkaniną i farbowanymi ręcznie koronkami które dodatkowo ozdobiłam koralikami. Realizmu całemu kostiumowi dodał spływający miód stworzony z gorącego kleju pomalowanego farbami do witrażu. Ogromny kwiat jabłoni, który posłużył nam jako rekwizyt został wykonany z drutów i papieru.

Kostium symbolizuje ogród i sad jako źródło pożywienia dla wszystkich istot na Ziemi.
Rośliny: jabłonie, graby.
Miejsce sesji zdjęciowej: Ogrody Zamku Królewskiego w Warszawie.

Jola: To chyba jedyna sesja, w przypadku której powstało aż tyle wariacji co do ostatecznego efektu. Oprawą godną Królowej Pszczół stały się ogrody Zamku Królewskiego, zresztą trudno o bardziej godne i odpowiednie do tego miejsce. Muszę podkreślić, że to była jedyna sesja w trakcie całego projektu, kiedy kostium bez przerwy mnie rozpraszał. Już tłumaczę dlaczego-pagony były ozdobione połyskującymi w popołudniowym słońcu, ociekającymi miodem plastrami, a że wyglądało to wyjątkowo realistycznie, nie mogłam oderwać od nich oczu. Te smakowicie wyglądające plastry nawet przechodniów. Podchodzili zaintrygowani i przyglądali się kostiumowi z namaszczeniem. Zdecydowanie mój ulubiony kostium.